Zatrute ciasteczko
Autor: Alan Bradley
Tłumacz: Jędrzej Polak
Cykl: Flawia de Luce (tom 1)
Wydawnictwo: Vesper
Moja ocena: 7/10
Lata 50. XX wieku. Jedenastoletnia Flawia wraz z ojcem, dwona starszymi siostrami i służbą mieszka w pięknej i ogromnej posiadłości Buckshaw, mieszczącej się w niewielkiej angielskiej wsi Bishop's Lacey. Największą pasją Flawii jest chemia, a w szczególności sporządzanie trucizn, które nie mają przed nią żadnych tajemnic. Pewnego ranka dziewczynka odkrywa umierającego mężczyznę na grządce z ogórkami. Ofiara ginie chwilę później wypowiadając jedno słowo: Vale. Ponieważ dzień wcześniej bohaterka podsłuchała rozmowę tego człowieka z jej tatą, a ciało leży w ich ogrodzi, o morderstwo podejrzewa własnego ojca. Postanawia go chronić i sama dojść do prawdy nie wyjawiając wszystkich szczegółów policji. Ryzykuje własne życie dążąc do rozwiązania tajemniczej sprawy.
Ofelia jest utalentowaną pianistką, a Dafne bez przerwy siedzi z nosem w książkach. Starsze siostry trzymają się razem i nie dopuszczają do siebie Flawii. Tylko się z nią sprzeczają i obarczają ją winą. W sytuacji kryzysowej potrafią jednak przyjść z pomocą.
Narratorką powieści jest Flawia, która opowiada nam całą historię z własnej perspektywy dodając do niej swoje przemyślenia. Dziewczynka jest bardzo mądra jak na swój wiek. Jest ekspertką w dziedzinie chemii, ale nie brak jej wiedzy również z historii. Ponad to posługuje się wieloma trudnymi słowami, a to wszystko sprawia, że podczas czytania nie czujemy tego jak młoda jest nasza bohaterka. Muszę przyznać, że początkowo ta nad wyraz rozwinięta inteligencja Flawii mnie irytowała, bo tak bardzo nie pasowała do małej dziewczynki i przez to wydawała się taka nierealna. Z czasem się do tego przyzwyczaiłam i uznałam, że ma to swój urok. Jedenastolatka jest bardzo niezależna i nikt nie zwraca uwagi na jej poczynania. Sama radzi sobie ze wszystkimi trudnościami. Myśli trzeźwo, ale zdarza jej się ponieść emocjom. Posiada poczucie humoru i nie brakuje jej ironicznego podejścia do sprawy, a rozwiązywanie z nią zagadek dostarcza samych przyjemności. Sprawa nie jest szczególnie trudna do rozwiązania i można domyślić się dużo wcześniej, ale nie odbiera to ani trochę radości z czytania.
Zatrute ciasteczko wydane w 2010 roku jest debiutem Alana Bradleya. Jest to pierwszy z sześciu tomów opowiadających o Flawii de Luce. Z całą pewnością sięgnę po kolejne, bo autor naprawdę się spisał i jestem bardzo ciekawa czy później radzi sobie równie dobrze.
Myśląc schematycznie książka ta jest przeznaczona dla młodszych czytelników ze względu na wiek głównej bohaterki. Jest to jednak błędne założenie, ponieważ dorosły będzie bawił się przy jej lekturze równie dobrze. Z całą pewnością warto poświęcić na nią czas.
Kilka słów należy się też samemu wydaniu. Okładka jest po prostu cudowna. Tajemnicza, z kilkoma błyszczącymi elementami i dopracowana w każdym szczególe. Zachęca do zapoznania się z historią. Poza Flawią widzimy na niej ptaka i znaczek pocztowy, który odgrywa bardzo ważną rolę w powieści. Treść zapisana jest w idealnie psującej do klimatu czcionce w kolorze brązowym. Ponad to grzbiet książki nie łamie się podczas czytania, a to dla wielu książkocholików jest dużym plusem. Wielkie brawa dla wydawnictwa za tak fantastyczną oprawę.
Zachęcam wszystkich, którzy szukają w książce zagadki do rozwiązania i nagłych zwrotów akcji, do sięgnięcia po tą pozycję. Ten kryminał z dawką humoru skierowany do czytelników w każdym wieku jest idealny na długie zimowe wieczory. Polecam serdecznie!
***
"Jeśli jest słowo, którym się brzydzę, to jest nim z całą pewnością wyraz kochanie. Kiedy pisząc moje opus magnum Traktat o wszelkich truciznach, dojdę do cyjanku, w zastosowaniach umieszczę następujące zdanie: Wyjątkowo skuteczny jako lekarstwo na tych, którzy nadużywają słowa kochanie."
***
"Byłam sobą! Byłam Flawią! I kochałam siebie, bo nikt inny nie chciał tego robić."
***
"Milczenie bywa niekiedy najkosztowniejszym towarem."
____________________________________
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Vesper.
Okładka naprawdę zachęca do przeczytania, może się skusze! :)
OdpowiedzUsuńhttp://blogcircusofdreams.blogspot.com/
Lubię nagłe zwroty akcji, więc mogłabym się skusić. Czemu nie.
OdpowiedzUsuńOkładka mi sięskojarzyła z Rodziną Addamsów :D
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Tak! Cały czas myślałam co mi przypomina ta okładka. Teraz już wiem :D
UsuńNajbardziej zachęca mnie chyba okładka :) Chociaż fabuła też wydaje się całkiem, całkiem no i lubię klimat XX wieku :)
OdpowiedzUsuńApteka Literacka
Mam w planach tę książkę. Lubię historie, w których występuje dobre poczucie humoru. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Geek of books&tvseries&films
Bardzo ładna okładka:) i historia też wydaję sie całkiem ciekawa pozdrawiam http://wiktoriaczytarazemzwami.blog.pl/
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę tę książkę, ale od razu trafiła na moją listę "Do kupienia". Okładka jest cudna, a historia z pewnością mnie zaciekawi. Chemia! *-*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :D
Podoba mi się! Lubię takie książki jednocześnie dla młodzieży jak i dla dorosłych. A wydanie jest po prostu piękne! :)
OdpowiedzUsuń