Trucicielka
Autor: Éric-Emmanuel Schmitt
Tłumacz: Agata Sylwestrzak-Wszelaki
Wydawnictwo: Między Słowami
Liczba stron: 288
Moja ocena: 6/10
Dodatkowym elementem są fragmenty pamiętnika autora, które wyjaśniają nam niektóre kwestie i stawia kilka filozoficznych pytań, nad którymi warto się zastanowić. Schmitt podkreśla, że napisanie opowiadania wcale nie jest takie proste jak mogłoby się wydawać, a wręcz trudniejsze niż stworzenie kilkusetstronicowej powieści. "Opowiadanie jest szkicem powieści, powieścią, z której wykreślono wszystko, co zbędne. Ten wymagający gatunek nie wybacza zdrady. O ile powieść można traktować trochę jako graciarnię, o tyle nie jest to możliwe w wypadku opowiadania. Trzeba dokładnie odmierzyć przestrzeń przeznaczoną na opis, na dialogi, na rozwój wydarzeń. Najmniejszy błąd w budowie utworu jest od razu widoczny."
Trucicielka to nic
innego jak zbiór czterech opowiadań dopełnionych fragmentami dziennika
prowadzonego przez autora podczas ich pisania. Wszystkie opowiadania łączy
powoli rodząca się obsesja oraz święta Rita, która jest patronką przypadków
beznadziejnych. Wzmianka o niej pojawia się w każdej historii.
Tytułowa
trucicielka to starsza kobieta mieszkająca w małym miasteczku. Krąży o niej
legenda, że otruła swoich trzech mężów i jednego kochanka jednak sąd wiele lat
temu oczyścił ją z tych zarzutów. Gdy w mieście pojawia się nowy proboszcz
Marie zaczyna ogarniać ogromna fascynacja księdzem i postanawia zagarnąć go
tylko dla siebie. W tym celu podczas licznych spowiedzi wyjawia mu wszystkie
swoje najmroczniejsze sekrety.
Greg z
drugiego opowiadania zatytułowanego Powrót jest zapatrzony w sobie.
Całkowicie oddaje się pracy na statku przez co bardzo zaniedbuje swoją rodzinę
- żonę i cztery córki. Pewnego dnia dociera do niego wiadomość, że jedna z jego
córek zmarła, ale niestety nikt nie jest w stanie udzielić mu informacji, która
z jego pociech nie żyje. Przez całą drogę powrotną mężczyzna zastanawia się,
która z nich utracił i czyja śmierć wstrząsnęłaby nim najbardziej.
W Koncercie
Pamięci Anioła Chris, młody muzyk, bierze udział w zawodach
terenowych. Kiedy jest już bardzo blisko wygranej jego kolega zostaje uwięziony
w podwodnych skałach. Mężczyzna skazuje go na pewną śmierć ciesząc się, że
pozbywa się zdolniejszego rywala. Po wielu latach okazuje się, że nie wszystko
potoczyło się zgodnie z jego planem..
Ostatnie
opowiadanie Elizejska miłość przedstawia
nam historię pary prezydenckiej Francji. Widzimy w nim cały fałsz i brud
polityki, podążanie do władzy za wszelką cenę oraz to jak miłość może się
przeplatać z nienawiścią.
Dodatkowym elementem są fragmenty pamiętnika autora, które wyjaśniają nam niektóre kwestie i stawia kilka filozoficznych pytań, nad którymi warto się zastanowić. Schmitt podkreśla, że napisanie opowiadania wcale nie jest takie proste jak mogłoby się wydawać, a wręcz trudniejsze niż stworzenie kilkusetstronicowej powieści. "Opowiadanie jest szkicem powieści, powieścią, z której wykreślono wszystko, co zbędne. Ten wymagający gatunek nie wybacza zdrady. O ile powieść można traktować trochę jako graciarnię, o tyle nie jest to możliwe w wypadku opowiadania. Trzeba dokładnie odmierzyć przestrzeń przeznaczoną na opis, na dialogi, na rozwój wydarzeń. Najmniejszy błąd w budowie utworu jest od razu widoczny."
Wszyscy bohaterowie przechodzą
pewnego rodzaju przemianę, z której sami sobie nie zdają sprawy. Jest ona mniej
lub bardziej zauważalna. Autor skłania do refleksji nad samym sobą i swoim
zachowaniem. Co więcej pokazuje jak duży wpływ mogą mieć na nas osoby, którymi
się otaczamy.
Kiedy sięgałam po tę książkę
myślałam, że jest to zwykła powieść i dopiero po przeczytaniu pierwszego
opowiadania okazało się, że jest to zbiór kilku opowieści. Muszę przyznać, że
nie przepadam za tym gatunkiem. Zanim wgryzę się w fabułę okazuje się, że już
po wszystkim i historia dobiega końca. Dlatego też i tym razem nie jestem
zachwycona, ale nie mogę też powiedzieć, że całkowicie się zawiodłam.
Najbardziej spodobał mi się Powrót, który w pewnym stopniu poruszył
kwestię faworyzacji dzieci. Mężczyzna w niej ukazany rozmyślał nad tym, której
córki byłoby mu najmniej żal i dopiero wtedy uświadomił sobie, że ma swoją
ulubienicę, dla której zrobiłby wszystko, ale także to najmniej lubiane
dziecko.
Książka jako całość napisana
jest solidnie, a użyty język jest doskonały. Autor w świetny sposób operuje
językiem i potrafi dobrze wykorzystać swój warsztat. Z pewnością publikacja
jest godna polecenia osobom, które lubią krótkie formy, ale opowiadające o
czymś istotnym i skłaniającym do przemyśleń.
***
"Była zachwycona. Miała władzę nad jego duszą i ciałem, całą noc przewracał się w łóżku, myśląc o niej. Ponieważ ona przez całą noc robiła to samo, można było prawie uznać, że spędzili ją razem."
***
"Strach przed śmiercią to w gruncie rzeczy trzy różne lęki: boimy się, bo nie znamy daty śmierci, sposobu, w jaki umrzemy, i samej śmierci."
***
"Kiedy stajemy się tym, kim mamy być? W młodości czy później? Jako nastolatki, mimo danej nam inteligencji i temperamentu, jesteśmy w dużej mierze tworami edukacji, naszego środowiska, rodziców,; jako dorośli, tworzymy siebie sami, poprzez własne wybory."
Bardzo lubię to opowiadanie, ale czytałam też inne i chyba nawet większe wrażenie na mnie wywarły. A to okładka piękna :)
OdpowiedzUsuńwww.apteka-literacka.blogspot.com
Czytałam i nawet mi się podobały te opowiadania, chociaż ogólnie wolę dłuższe formy ;). Ale Schmitta staram się czytać wszystkie książki. Bardzo lubię tego autora.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego autora, zwłaszcza że słyszałam wiele pochlebnych opinii. W dodatku polubiłam ostatnio opowiadania, więc będę się rozglądać za tą książką!
OdpowiedzUsuńKsiążek tego autora jeszcze nie znam, mam w planach jakąś przeczytać może to będzie ta :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam litery
Już widząc samo nazwisko autora, wiem, że warto przeczytać! <3
OdpowiedzUsuńNadal nic nie przeczytałam tego autora :(
OdpowiedzUsuńTę książkę, jak i twórczość autora w planach mam już od dawna. Niestety jeszcze nie mam jej na swojej półce i chyba nie szybko to nastąpi
OdpowiedzUsuń