Tajemnicza śmierć
Marianny Biel
Autor: Marta Matyszczak
Seria: Kryminał pod psem (tom 1)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania: 14.06.2017
Liczba stron: 304
Moja ocena: 8/10
Były policjant Szymon Solański
przeżywa trudne chwile. Został zwolniony z pracy, a po śmierci ukochanej żony
nie potrafi odnaleźć radości z życia. Postanawia w końcu spróbować otrząsnąć
się z letargu i wprowadzić kilka zmian. Przeprowadza się do jednego ze starych
familoków w Chorzowie, zakłada agencję detektywistyczną, a ze schroniska
adoptuje nowego przyjaciela Gucia, który tak jak on niejedno w życiu przeżył.
Dla psa to wielka szansa na godne życie u boku człowieka, a dla Solańskiego
motywacja do codziennego wstawania z łóżka. Niestety nowo powstała agencja nie
cieszy się popularnością. Pojawia się jednak szansa na wykorzystanie
detektywistycznych zapędów. Okazuje się bowiem, że zaniedbana kamienica skrywa
więcej tajemnic niż można by przypuszczać. Jakiś czas temu jedna z jej
mieszkanek Marianna Biel została znaleziona martwa we własnej piwnicy. Policja uznała
to za nieszczęśliwy wypadek, ale Szymon podejrzewa, że ktoś mógł maczać w tym
palce. Czy mężczyzna z pomocą mądrego psa Gucia i niezawodnej dziennikarki Róży
da radę rozwiązać zagadkę śmierci dawnej gwiazdy miejskiego teatru?
Gdy tylko przeczytałam opis z
okładki wiedziałam, że muszę jak najszybciej sięgnąć po tę książkę. Nic tak nie
cieszy jak czytanie powieści, której akcja rozgrywa się w naszych okolicach! Mimo
że Chorzów nie jest moim miastem, to znam go bardzo dobrze, a odnajdywanie na
kartach książki znajomych miejsc sprawiało mi wiele radości. Tajemnicza śmierć Marianny Biel była
reklamowana jako komedia kryminalna. Nie umiałam sobie wyobrazić jak można
połączyć te dwie rzeczy, ale gdy tylko zaczęłam czytać zrozumiałam, że jest to
bardzo trafne określenie. Nie raz zdarzyło mi się zaśmiać pod nosem.
Historię opowiada nam (na
zmianę z narratorem trzecioosobowym) pies Gucio i to jego przemyślenia są
najzabawniejsze i zmuszają do uśmiechu. Kundelek mimo braku jednej łapki jest
typowym psem, dla którego 15 minut bez jedzenia jest koszmarem, a wycieczka do
weterynarza największym podstępem i zdradą. Bardzo lubię spotykać zwierzęcych bohaterów na kartach książek, tym bardziej kiedy to oni opowiadają nam historię. Marta Matyszczak zdaje się mieć
podobne poczucie humoru do mojego i pewnie dlatego tak bardzo jestem zadowolona
z lektury. Debiut autorki nie jest jednak książką jedynie do pośmiania się i
zapomnienia od razu po przeczytaniu. Momentami jest smutno i nostalgicznie. W
tle co jakiś czas przewija się motyw tragicznej śmierci żony Solańskiego, z którą
ten nie potrafi się pogodzić. Czułam do niego dużą sympatię i zrozumienie.
Miałam ochotę jakoś go wesprzeć gdy kolejny raz czytałam o tym jaki jest zrezygnowany
i siedzi samotny w zaniedbanym mieszkaniu. Mroczna jest sama
śmierć Marianny Biel jak i jej okoliczności. Żaden z mieszkańców familoka, w
którym jest jedynie sześć mieszkań nie zauważył jej zniknięcia. Jako młoda
kobieta była wielką gwiazdą teatru z rzeszą fanów, jednak w obliczu śmierci nie
mogła liczyć na niczyją pomoc. Skłania to do przemyśleń nad tym jak to starszy
człowiek może stać się niewidzialny nawet dla najbliższego otoczenia.
Czymś na co warto zwrócić uwagę
podczas czytania to nazwy rozdziałów. Są to psio-kocie powiedzenia takie jak na
przykład „pierwsze koty za płoty” czy „jak rzep psiego ogona”. Bardzo mi się to
spodobało i dodatkowo umilało lekturę, tym bardziej, że każde z powiedzeń
nawiązywało do treści danego rozdziału.
Myślę, że Tajemnicza śmierć Marianny Biel to
świetny kryminał ze szczyptą humoru. Autorka wprawnie połączyła żarty z dreszczykiem emocji, a do tego doskonale wykreowała bohaterów. Książka z pewnością spodoba się miłośnikom zagadek
detektywistycznych, intryg i oczywiście psów. Obojętnie obok niego nie może
przejść również żaden mieszkaniec Chorzowa i okolic, bo naprawdę warto zwrócić uwagę na tę pozycję. Polecam gorąco! Ja z wielką przyjemnością sięgnę po kolejne tomy z cyklu Kryminał pod psem.
***
"Chciało mi się wyśpiewać na całe ryło, że mój jest ten kawałek podłogi, ciasny, ale własny. Gdyby jeszcze się kto nie pokapował, spieszę donieść, iż znalazłem dom! Lokum w cudownie śmierdzącym familoku." str. 19
***
"Oczy same zaczynały mi się kleić, ale taki byłem rozżalony, że zasnąć nie mogłem. No bo ja tu z sercem na łapie, życie swoje dla niego narażam, a ten mi tylko okruszynę chleba oferuje. Nawet bez masełka." str. 165
***
"Iwona Grodzka-Górnik. Na dźwięk nazwiska
autorki Solański wydął usta, co pewnie według niego miało przedstawiać
ironiczny uśmieszek, a w rzeczywistości wyglądało jakby przez nieuwagę połknął
środek do udrażniania rur i stwierdził, że jednak niedobry." str. 186
______________________________________________________
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu.
Lubię kryminały okraszone humorem.
OdpowiedzUsuńJak będę miała ochotę na książki tego typu, z całą pewnością będę mieć tę pozycję na uwadze!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś zadowolona i mam nadzieję, że inne książki autorki są równie dobre, bo jedną mam w domu i planuję przeczytać :D Tylko tytuł mi wyleciał z głowy teraz, ale ma w tym samym stylu zaprojektowaną okładkę :D
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej masz na myśli "Zbrodnię nad urwiskiem" :D
UsuńBardzo lubię te okładki, są piękne!
Wygląda fajnie. Też lubię powieści, których akcja rozgrywa się w miejscu, które znam :)
OdpowiedzUsuń